Przed (górskim) ołtarzem

A ŚLUB WEŹMIEMY W GÓRACH!

Nie pamiętam nawet, które z nas rzuciło to hasło - właśnie denerwowałam się z powodu kolejnego zamieszania wokół totalnie nieistotnych w tym wspaniałym dniu bzdur... "A sukienkę pójdziemy mierzyć tu czy tam?" "A myślałaś już co podać na obiad gościom?" "Ale ciocię X to chyba zaprosisz, co?" ... Nie w naszym stylu jest pokazowa szopka z cyklu zastaw się, a postaw. Nie chciałam marnować tej wzruszającej chwili na zastanawianie się, czy falbanka od sukienki ułożyła się równo, czy dobrze trzymam bukiecik lub czy wszystko wszystkim pasuje. A w efekcie końcowym mieć męża, czerwone uszy od rodzinnych plotek i kredyt w banku...
 

Parafia Matki Bożej Szkaplerznej w Witowie;
Urząd Stanu Cywilnego w Kościelisku

Była połowa lutego gdy wyłonił się pomysł: olać wesele, stereotypy i zrzędzenie rodziny - wyjedźmy w Tatry i tam się pobierzmy! Oj, przed oczami od razu stanęły mi urocze kapliczki przy górskich szlakach :) Oczywiście w realizację nie wierzyłam - rodzina przy Zatoce Szczecińskiej, my nad Zatoką Gdańską, jak teraz zorganizować ślub w górach? A koszty? Zresztą - nie chcę czekać na ten dzień rok czy dwa, nie ma w tym nic romantycznego, tylko stres i kalkulacje. Na to mój kochany pisze: "13 czerwca, może być? Za 4 miesiące, jest wolny termin koło Zakopanego, w kaplicy na Płazówce"...
I tyle. Wszystko poszło tak szybko i prosto, że ani razu nie pojechaliśmy tam wcześniej. W piątek wieczorem zajechaliśmy do Zakopanego, a w sobotę w południe podjechaliśmy pod kaplicę i zawarliśmy związek małżeński: wypoczęci, pełni spokoju i szczęścia :)

Główna droga przez Płazówkę

Płazowianka

Na Płazówce znajduje się kilka budynków, w tym jeden góralski pensjonat, którego właścicielka jest również właścicielką kaplicy :) W pensjonacie zarezerwowaliśmy uroczysty obiad weselny - tym sposobem do dyspozycji mieliśmy całe to przepiękne wzgórze, łącznie z kaplicą, parkingiem na posesji i uroczymi ogrodami do zdjęć :) Co do samej organizacji obiadu, to szczerze polecam - wystarczą dwie rozmowy telefoniczne z właścicielką: na pierwszej powiedzieliśmy, czego oczekujemy, ustaliliśmy liczbę osób i dania ( z jej ogromną pomocą, gdyż nie raz już organizowała takie uroczystości), a na drugiej dostaliśmy propozycję cenową, zatwierdziliśmy i tyle :) W piątek wieczorem spotkaliśmy się na Płazówce, by zapłacić i omówić ułożenie stołów, a resztą zajęła się już gospodyni.

Dla zainteresowanych: za posiłek składający się z I i II dania oraz deseru (rosół, 2 rodzaje mięs, 3 rodzaje surówek, ziemniaki, sos, 3 rodzaje ciast, kompot, kawa, herbata) zapłaciliśmy 65zł za osobę. Wszystkiego było pod dostatkiem, pięknie podane, gorące i przepyszne. Atmosfera wręcz domowa. Do dyspozycji mieliśmy również sprzęt grający, szkło na szampana i lampki do wina (we własnym zakresie przyniesione), a także bujane ławeczki i stół na zewnątrz. Piękniejszego miejsca nie mogłam sobie nawet wyobrazić... 

Widok z tarasu "Płazowianki"

Kaplica Św. Anny na Płazówce

Kapliczka malutka, drewniana, z pięknymi witrażami. Znajdują się tam jedynie dwie ławki ustawione bocznie przy ścianie  (siedzi się profilem do ołtarza), ale krzesła dla pary młodej można pożyczyć od właścicielki. Co do świadków: większość (w tym i my) rezygnuje z sadzania ich za małżonkami, gdyż nie ma na to za wiele miejsca i zasłania się fotografowi ujęcia. Dwie ławki po bokach w sam raz pomieściły naszych 16-tu gości. Wracając do krzeseł: drewniane, ręcznie rzeźbione, typowo góralskie, a właścicielka krytykuje pomysł ozdabiania ich czymkolwiek, my jednak nie ugięliśmy się - kolorystycznie po prostu zlewają się z drewnianą resztą. W kaplicy jest też okropny dywan - czytałam gdzieś, że jedna para wynegocjowała zdjęcie go, nam się jednak nawet nie chciało.

Kaplica św. Anny na Płazówce - widok od wejścia

Oczywiście nie było mowy o samodzielnym strojeniu kaplicy z Gdańska. W Internecie znalazłam stronę pań florystek, które samodzielnie przystrajają kościoły - za 250zł przystroiły krzesła i klęcznik białymi pokrowcami, postawiły piękne bukiety kwiatów przy nas i pod ołtarzem, a to wszystko zorganizowały same, łącznie z posprzątaniem po mszy - nawet nie wiemy kiedy to zrobiły :) Kościół może przygotować również właścicielka - nie wiedzieliśmy tego wcześniej ale cieszymy się, że tak się stało - pomimo całej sympatii do tej pani nie da się nie zauważyć specyficznego gustu i chęci robienia "po swojemu", a więc na pewno nie byłoby "po naszemu" :)

W kaplicy nie ma organów - my wynajęliśmy pana, który często tam grywał i przywozi ze sobą swój sprzęt. Numer otrzymaliśmy od proboszcza w mailu. Pan ma niesamowity słuch, a do tego dostosował się do wszystkich moich pomysłów. Godzinę przed mszą moje siostry pośpiewały mu na jaką melodię ma być psalm, aklamacja przed Ewangelią oraz poszczególne modlitwy śpiewane - wyszło doskonale :) Koszt: 200zł. 

Co do kosztów zaślubin - w Witowie nikt nie oczekiwał zapłaty za udzielenie sakramentu, a kapłan, który udzielał nam ślubu, wręcz był zdziwiony, gdy moja siostra wręczała mu po mszy datek dla parafii. Było to naprawdę miłe - przywraca wiarę w głębszy wymiar tego wydarzenia, nie schodzi do poziomu kupna. 

Płazówka

Garść konkretów

• wszelkie sprawy z parafią dopełniliśmy mailowo i listownie: mail z pytaniem o możliwość udzielenia ślubu w kapliczce, wybór daty, otrzymanie spisu dokumentów, które następnie wysłaliśmy na adres parafii: licencja na udzielenie ślubu oraz dokumenty z USC. Wszystkiego innego dopełnia już parafia udzielająca ślubu, łącznie z formalnościami urzędowymi w tamtejszym USC;
• Nocleg zorganizowaliśmy w Zakopanem - aby było blisko dworca i centrum
• Fryzjera i makijażystkę wyrwałam w jedynym zakładzie w Witowie, z dala od drożyzny Zakopanego. Za piękne fryzurę i makijaż dałam w sumie 100zł (sto! W Gdańsku to mi prawie tyle potrafią zawołać za podcięcie końcówek xD).
• Fotografa zatrudniliśmy na 2 godziny w dniu ślubu oraz na sesję na Kasprowym Wierchu następnego dnia. Daliśmy 1500 zł i była to jedna z tańszych propozycji - niestety, trochę się rozczarowaliśmy brakiem pomysłowości co do zdjęć, dlatego mogę co najwyżej powiedzieć, kogo nie brać ;p
• W przeciągu tygodnia należy odebrać akt ślubu z USC w Kościelisku (nasz gotowy był w czwartek)

Jeśli ktoś będzie zainteresowany, proszę o komentarz - podeślę namiary na konkretne miejsca :)